Chrzest Jezusa, czyli krótka historia trzech przełomów
Jakie jest znaczenie i sens chrztu Jezusa w Jordanie?
Opis chrztu Jezusa w Jordanie do zaledwie po kilku linijek u czterech Ewangelistów. Krótka scena, opowiedziana mimochodem. Liturgiczne wspomnienie tego wydarzenia obchodzimy prawnie po bardzo bogatych świętach Bożego Narodzenia, pozostają prawie całkowicie w cieniu. to, że chrztu Pańskiego może być łatwo umknąć, mimo że następuje jedno z przełomowych wydarzeń. I to nie tylko w życiu Jezusa...
Przełom pierwszy: w życiu Jana Chrzciciela
Czym było dla Jana Chrzciciela chrztu Jezusowi? Św. Mateusz notuje totalne zaskoczenie Jana wobec Jezusa: „To ja przeżył chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie?” (Mt 3,14). Jan poznał. Jezus nastaje i następnie Jan ustępuje. W tym krótkim dialogu, nastąpiłom u Mateusza zaledwie dwie wersje, można wyczuć zgromadzone: oto obowiązek być powołaniem Jana Chrzciciela. Zaczynając od ustępowania Jezusa... Doskonale oddaje Ewangelii Jana, z której pochodzi słowa Chrzciciela, stanowią doskonały komentarz do tego, co się samego: „Potrzeba, by On (Jezus) powstał, a ja się umniejszy” (J 3,30 ) .
Możemy spróbować sobie wyobrazić, co działo się w sercu Jana Chrzciciela w ów dzień. Oto jego powołaniem było głoszenie rychłego przyjścia Mesjasza, przygotowanie drogi dla Jezusa. Dlatego wyszedł na pustynię i żył surowym życiem ascety. Dlatego nauczał. Dlatego chrzcił. Całe jego życie, każdy czyn, tęsknota, pragnienie, było skierowane ku chwili, w której Zbawiciel miał się ukazać przed ludem. I nagle ten moment nadszedł. Być może Jan dostrzegł Jezusa dopiero w ostatniej chwili, kiedy wyłonił się tuż przed nim z kolejki przystępujących do chrztu. W jednej chwili życie Jana doszło do momentu, w którym wszystko się wypełnia... Ale też i do momentu, w którym jakoś wszystko się kończy, bo przecież misja tego, który zapowiada, kończy się z dniem spełnienia się zapowiedzi. Możemy jedynie domyślać się, co Jan wówczas przeżywał. I podziwiać pokorę, z jaką potrafił usunąć się w cień Jezusa wraz ze spełnieniem swej misji. Może właśnie o tym myślał Jezus, kiedy po męczeńskiej śmierci Jana mówił: „Pomiędzy narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela” (Mt 11,11).
Przełom drugi: w życiu Jezusa
Czym był chrzest w Jordanie dla Jezusa? Nie chodziło przecież o chrzest nawrócenia. Ludzie chrzczeni przez Jana wyznawali swe grzechy. Ewangeliści notują, że Jezus „natychmiast” wyszedł z wody: nie miał bowiem grzechów do wyznania. Dlaczego zatem w ogóle chciał być ochrzczony? Najistotniejszą wskazówką jest dla nas to, kiedy chrzest miał miejsce. W Ewangelii św. Marka Jezus pojawia się po raz pierwszy właśnie w scenie chrztu! To wydarzenie wyznacza początek Jego publicznej działalności. O tym, co działo się przedtem, wiemy niewiele, z kilku zaledwie wzmianek o Jego dzieciństwie.
Wedle wszelkiego prawdopodobieństwa było zatem tak, iż przez wiele lat dojrzewała w Jezusie świadomość misji, którą ma podjąć, aż pewnego dnia decyzja została podjęta. Jezus pozostawił dom, Matkę, pracę, którą dotąd się trudnił, i rozpoczął swoją misję. Możemy się domyślać, że chciał ją rozpocząć od czytelnego gestu, wyrażającego zmianę podstawowego kierunku życia... Do tego chrzest Janowy nadawał się doskonale. Zanurzenie w wodzie oznaczało bowiem właśnie pozostawienie dawnego życia i wynurzenie się do nowego.
Dzień chrztu w Jordanie był zatem dla Jezusa dniem przełomu, porównywalnym pod względem doniosłości być może jedynie z wydarzeniami paschalnymi. W tym dniu rozpoczęła się Jego misja wobec świata. Potwierdzają to wyraźnie wydarzenia następujące bezpośrednio po wyjściu Jezusa z wody. Oto otwierają się niebiosa, na Jezusa zstępuje Duch Święty oraz rozlega się głos Ojca: „Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie” (Mk 1,11). Co ciekawe - opisy Ewangelistów świadczą o tym, iż te wydarzenia miały miejsce zdecydowanie bardziej ze względu na samego Jezusa niż ze względu na obecnych wówczas ludzi. Duch zstąpił na Jezusa, aby rzeczywiście umocnić Go w misji (a nie tylko po to, by okazać ludziom, iż Jezus jest pełen Ducha), Ojciec przemówił do Niego, aby utwierdzić Go w rozeznanej i podjętej decyzji (a nie tylko po to, by potwierdzić Jego misję przed ludźmi).
Możemy się jedynie domyślać, co działo się wówczas w sercu Jezusa. Wchodził przecież na drogę, od której zależało - bagatela - zbawienie ludzkości. Czy przeczuwał już, z jak wielkim niezrozumieniem się spotka? Że zostanie odrzucony? Jak straszną śmiercią przyjdzie Mu umrzeć? Nasza ciekawość zostaje wystawiona na ciężką próbę przez dyskretne milczenie Ewangelistów. Jedynie następujący zaraz po chrzcie okres czterdziestodniowego pobytu Jezusa na pustyni - modlitwy, zmagań ze sobą i pokusami - rzuca nieco światła na to, jakie burze przewalały się wówczas przez serce Jezusa.
Przełom trzeci: od symbolu do sakramentu
Wczesnochrześcijańskie komentarze do sceny chrztu Jezusa niejednokrotnie wychodziły nieco poza sam tekst Ewangelii, próbując uchwycić związek chrztu Jezusa w Jordanie z naszym chrztem. Oczywiście chrzest Janowy nie był jeszcze chrztem w znaczeniu chrześcijańskim. Zanurzenie w wodzie stanowiło jedynie zewnętrzny wyraz, symbol przemiany, której człowiek pragnął dokonać we własnym życiu.
Był to gest niejako „bezsilny”, to znaczy nie pociągał on za sobą bezpośredniego Bożego działania w człowieku. Jego skuteczność zależała tylko i wyłącznie od wewnętrznego zaangażowania danej osoby, która usiłowała „przebić się” do Boga, nawiązać z Nim kontakt. Tego typu symboliczne gesty skazują zawsze człowieka na niepewność - bo któż z nas może powiedzieć o sobie, że doskonale skupia się na modlitwie, albo że doskonale zrywa z grzechem?
Przejście od chrztu Janowego do chrztu chrześcijańskiego, które według tradycji wyznaczania gatunku Jezusa w Jordanie, stanowi przełom. Miejsce symbolu - ludzkie działanie skierowane ku Bogu - znaczenie, które, chociaż nie ma wymiaru symbolicznego, jest źródłem Boga ku człowiekowi. W chrześcijańskim chrzcie, jak iw innych sakramentach, do Boga wychodzi do człowieka, który jest objęty zasadą i odpowiedzią. Dostęp do połączenia i jego „skuteczność” nie został już uruchomiony od nas, nie są zagrożone przez naszą niedoskonałość: ich wyłączne jest sam Bóg. Do nas należy już tylko (lub należy) przyjęcie działania i reagowania na nie w codziennej pracy.
(Źródło: https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TD/chrzest_3przelomy.html)