Niepokalane Poczęcie
Co znaczy Niepokalane Poczęcie? Dlaczego Kościół ogłosił taki dogmat i co ma z tym wspólnego koniec świata? Tłumaczy brat Piotr Owczarz, kapucyn, w rozmowie z Judytą Syrek i Martą Arbatowską.
Judyta Syrek, Marta Arbatowska: Co to znaczy, że Maryja jest Niepokalanie Poczęta?
Br. Piotr Owczarz: To znaczy, że w momencie poczęcia została zachowana od grzechu pierworodnego i także w czasie całego swojego życia nie popełniła żadnego grzechu.
Skąd ta pewność? Czy Biblia mówi coś na ten temat?
Tak. Ten dogmat zawiera się w słowach, które Anioł Gabriel skierował do Matki Bożej w momencie Zwiastowania: Bądź pozdrowiona, łaski pełna. Pismo Święte to ważne źródło, ale nie można ignorować pobożności ludzi i tradycji. Dogmat o Niepokalanym Poczęciu był przez wiele lat kwestią sporną w Kościele. Zakon franciszkanów rozwijał przede wszystkim ludową pobożność Maryjną, ale przyczyniliśmy się także do rozwoju nauki, między innymi właśnie o Niepokalanym Poczęciu. Prowadziliśmy na ten temat żarliwe dyskusje z dominikanami. My byliśmy na tak, oni zachowywali sceptycyzm.
Po latach dysput, które trwały od średniowiecza, racja została po stronie franciszkanów. Kościół katolicki przyjął dogmat o Niepokalanym Poczęciu w 1854 roku, a cztery lata później Matka Boża potwierdziła go w objawieniu z Lourdes. Mała dziewczynka, Bernadetta Soubirous – dzisiaj święta – przechodząc przez strumyk, zobaczyła piękną Panią. Nie wiedziała, kim Ona jest. Opowiedziała o tym objawieniu swojemu proboszczowi, ten polecił, aby przy kolejnym spotkaniu zapytała Ją: Kim jesteś? Bernadetta uczyniła tak i usłyszała odpowiedź: „Ja jestem Niepokalane Poczęcie”.
Ta mała prosta dziewczynka nie potrafiła nawet wymówić tych słów, a już na pewno nie znała dogmatu o Niepokalanym Poczęciu. Można różnie podchodzić do objawień prywatnych, ale nie ulega wątpliwości, że Pan Bóg potwierdza prawdy wiary za sprawą ludzi prostych.
Co dla nas oznacza Niepokalane Poczęcie? Jaki jest sens tego dogmatu?
Niepokalana oznacza: „niezniszczona”, „niedotknięta”, „czysta”. Każdy z nas rodzi się w grzechu pierworodnym. Nasza natura jest zraniona. To trudna do przyjęcia tajemnica. Wynika z niej cała dyskusja na temat pochodzenia zła i cierpienia w świecie. Można powiedzieć kolokwialnie: chcieliśmy dobrze, wyszło jak zwykle. Kościół za pomocą tego dogmatu pomaga zrozumieć naturę człowieka i pokazuje, że każdy potrzebuje Bożej pomocy. Maryja została zachowana od grzechu pierworodnego, ale nie była to Jej zasługa lecz dar od Pana Boga. Niepokalane Poczęcie uczy, że nasza natura nie jest skazana na potępienie, a my – podobnie jak Maryja – możemy żyć życiem Bożym, bo Ona pokazała nam co to znaczy. Nie rodzimy się bezgrzeszni, jednak przez chrzest, grzech pierworodny zostaje zgładzony. Jego skutki pozostają, ale nasza droga może być piękna, niepokalana.
Czy w takim razie nastoletnia Miriam była kimś lepszym niż my? Czy ten dogmat nas od Niej nie oddala?
Wyobraźcie sobie, że popełniacie ogromny grzech, robicie coś strasznie złego. Do kogo pójdziecie po pomoc? Do człowieka świętego czy do kogoś, kto zrobił podobne głupstwo jak Wy? Maryja przez Niepokalanie Poczęcie może jeszcze lepiej zrozumieć człowieka grzesznego. Dlaczego? Bo Ona również ponosi skutki tego grzechu. Kiedy towarzyszyła Jezusowi, cierpiała razem z Nim. A to znaczy, że wspomaga Kościół od samego początku. Może pomóc, ponieważ jest w Niej życie Boże. Potrzebujemy ludzi nie tyle lepszych, co takich, którzy są bliżej Pana Boga i mogą ukazać drogę do Niego.
Jeśli Matka Boża jest Niepokalanie Poczęta, dlaczego Pan Bóg nie zachował Jej od cierpienia? Przecież cierpienie jest skutkiem grzechu.
Pewien Żyd mówił, że kiedy stoisz przed człowiekiem cierpiącym, to milcz, ponieważ stoisz przed tajemnicą świętości Boga. Cierpienie nie jest wyłącznie zawinione: zgrzeszyłem – cierpię. To nie jest takie proste. Kiedy Jezus spotyka niewidomego od urodzenia, ludzie pytają Go: „Kto zgrzeszył, on czy Jego rodzice?”. Jezus odpowiada: ani on, ani jego rodzice. W tym człowieku mają się objawić wielkie dzieła Boże. Patrząc na Maryję, na Jej uczestnictwo w cierpieniu, widzimy, że jest to jedność z całym rodzajem ludzkim.
W Niebie nie będzie ani cierpienia, ani łez. Maryja już tę drogę przeszła i pokazuje, że pomimo cierpienia można być szczęśliwym. Papież Benedykt XVI wyjaśnia, że Pan Bóg nie zabiera człowiekowi cierpienia, ale jest w tym trudnym doświadczeniu razem z nim. Ze strony Pana Boga był to bardzo konkretny krok: posłał swojego Syna, aby cierpiał razem z nami. Chrystus staje się przez to bliski człowiekowi. Maryja jako Matka Chrystusa także uczestniczy w tym działaniu Pana Boga. Dlatego czcimy Ją również jako Matkę Boleści.
Jak mamy dzisiaj opowiadać ludziom o Niepokalanym Poczęciu? Jak ich przekonać, że to ważny dogmat?
Można ulec złudzeniu, że Maryja jest niedoścignionym wzorem, jest lepsza, bo nigdy nie będziemy tak czyści i idealni jak Ona. A tymczasem Matka Boża była zwykłą dziewczyną, nie wiadomo nawet czy umiała czytać i pisać. To daje nadzieję…
Nadzieję na co?
Na to, że nasze życie ma sens, że nie tylko Maryja jest oddana sprawom Bożym, ale my także możemy przylgnąć do Jezusa, bo mamy taką łaskę od momentu Chrztu Świętego. Zaczyna ona działać, kiedy odpowiadamy Bogu „tak”. Gabriel także czekał na odpowiedź Maryi. Jedna ze starożytnych homilii mówi, że całe niebo zadrżało w oczekiwaniu na odpowiedź: „Niech mi się stanie według Twego Słowa”.
Ale Niepokalane Poczęcie nie jest skierowane tylko do ludzi, którym brakuje nadziei. Chodzi także o to, aby wraz z Panem Bogiem cieszyć się łaską, życiem, otaczającymi nas ludźmi. Ten dogmat odzwierciedla również radość. „Raduj się Maryjo” – mówił Anioł. W życiu z Bogiem nie chodzi o powierzchowność, o wrażenia, ale o trwałą, żywą relację. Dogmat o Niepokalanym Poczęciu to radosna nowina o tym, że istnieje możliwość powrotu do łaski. Czasami wystarczy prosta spowiedź.
Dlaczego to święto poprzedza Boże Narodzenie?
Adwent to początek roku liturgicznego. A Maryja znajduje się na samym początku naszej duchowej drogi, aby pomóc nam przygotować się na powtórne przyjście Chrystusa. W czasie Adwentu nie tylko z radością oczekujemy na Boże Narodzenie, ale także przygotowujemy się na Paruzję czyli powtórne przyjście Chrystusa. Maryja przeszła już tę drogę i jest dla nas dzisiaj, jako Niepokalanie Poczęta, Gwiazdą Przewodnią.
W przygotowywaniu się na koniec świata?
Końca nie będzie! Świat się tylko zmieni, bo nastąpi Paruzja. Może nawet dzisiaj. To jest piękne, że Chrystus ponownie przyjdzie. Dużo się mówi o końcu świata, ale szkoda, że tak niewiele o samym Chrystusie…
Czyli dogmat o Niepokalanym Poczęciu mówi nam o tym, że przed końcem świata, możemy wrócić do łaski…
Łaska Pana Boga jest całkowicie darmowa. Inne religie pokazują co trzeba zrobić, aby dojść do Boga, zasłużyć na Jego miłość. W chrześcijaństwie mamy do czynienia z odwróconym porządkiem. Chrześcijaństwo mówi o tym, co Bóg zrobił, aby przyjść do człowieka. Człowiek może to przyjąć albo odrzucić. Matka Boża nie była skazana na zwiastowanie. Ona mogła wybierać. Można wybrać życie z Bogiem, ale można też je odrzucić. Możesz dzisiaj powiedzieć Chrystusowi „nie”, ale w takim razie komu i czemu powiesz „tak”?
Cierpiący Hiob pyta: Któż wolny będzie od nieczystości? Nikt, choćby ktoś nawet jeden tylko dzień żył na ziemi (Hi 14,4). Podobnie o powszechności grzechu uczy św. Paweł (Rz 3, 23). Wiemy, że grzechem, którego dopuścili się prarodzice, dotknięty jest cały rodzaj ludzki.
Brak jasnego sformułowania doktryny o poczęciu Maryi bez zmazy pierworodnej nie musi dziwić. W Piśmie Świętym nie znajdziemy też słów takich jak Trójca Święta, niełatwym też zadaniem jest uzasadnienie osobowości i bóstwa Ducha Świętego. Jednak żaden chrześcijanin nie ośmieli się zaprzeczyć, że są to nauki biblijne.
Chrześcijanie myślą o Maryi już gdy czytają księgę Rodzaju. Po grzechu pierworodnym Pan Bóg mówi do węża: Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, między potomstwo twoje a potomstwo jej: Ono zmiażdży ci głowę, a ty zranisz mu piętę (Rdz 3,15). To Chrystus jest tym, który już zmiażdżył głowę pradawnego węża i sam wskazuje, że tą niewiastą jest Jego Matka, gdy tak właśnie zwraca się do niej na kartach Ewangelii (J 2,4; 19,26). Maryja, ta niewiasta wroga szatanowi, nie tylko przyczyniła się do ostatecznej porażki diabła, ale również wygrała z nim walkę w swoim życiu, do którego od początku ani na chwilę nie miał dostępu. To właśnie w sztuce symbolizuje przedstawianie Maryi depczącej węża.
Najważniejszą bezpośrednią przesłankę prowadzącą nas do wniosku o niepokalanym poczęciu Maryi znajdziemy w słowach anioła ze sceny zwiastowania. Gabriel zjawiając się u najświętszej Dziewicy tak się do niej zwraca: Raduj się Pełna Łaski (Łk 1,28).
Bibliści dochodzą do wniosku, że to Kecharitomene – Pełna Łaski, to nowe imię, jakie boski posłaniec nadaje Maryi. Zgodnie z semickim rozumieniem imienia, ono ją najdoskonalej określa, jest z nią tożsame. To imię wskazuje, że ona od początku jest Kecharitomene. Zapowiedziana już w księdze Rodzaju i u Izajasza (7, 14), od zawsze istnieje w zamyśle Boga, jak Mądrość (Prz 8). Przygotowana i gotowa na przyjęcie Syna Bożego – samą Łaskę.
Dla zobrazowania prawdy o świętości Maryi i uchronieniu jej od grzechu pierworodnego, już Ojcowie Kościoła szukali w Piśmie obrazów wyjaśniających tę sprawę. I tak najpopularniejszym i najbardziej płodnym dla rozwoju omawianej doktryny, było odkrycie podobieństwa Maryi do Ewy przez św. Justyna (ur. ok. 100 r.) w „Dialogu z Żydem Tryfonem”. Apologeta pisał, że jak dziewica Ewa swoim sprzeciwieniem się Bogu przyniosła na świat śmierć, tak dziewica Maryja przez pozytywną odpowiedź daną bożemu posłańcowi umożliwiła narodziny Zbawiciela (dającego życie). Ireneusz dlatego później śmiało nazywa Maryję przyczyną zbawienia całego rodzaju ludzkiego („Przeciw herezjom”, 3, 22, 4; 5, 19, 1; zob. też Tertulian, „De carne Christi” 17, 2). Stąd już niedużo trzeba, by wśród podobieństw Maryi i Ewy oprócz dziewictwa dostrzec też niepokalane poczęcie.
W Polsce, gdzie do dziś popularnością cieszą się tradycyjne Godzinki ku czci Niepokalanego Poczęcia czy Litania Loretańska, podobnie jak rozważania Ojców Kościoła pełne biblijnych obrazów, ukazujących tajemnicę zbawienia Maryi, zarzuty o niebiblijność nauki o uchronieniu Matki Bożej przed zmazą grzechu pierworodnego nie są traktowane poważnie. Przywołajmy kilka tych obrazów: „Arka Przymierza” (cała pokryta szczerym złotem – Wj 25, 10-22), „Księżyc w Pełni” (Pnp 6,10), lilia pośród cierni (Pnp 2, 2), czy – jak od dawna Kościół modli się w tradycyjnym rycie rzymskim – „Tota pulchra” (Cała Piękna, Pnp 4,7).
Wreszcie patrzy się na Maryję jako najdoskonalszą ikonę Kościoła. W niej, jak i w Kościele, dostrzega się apokaliptyczną Oblubienicę i Niewiastę obleczoną w słońce. Kościół, podobnie jak Maryja, rodzi dla świata i siebie Chrystusa. A Kościół jest święty i nieskalany (Ef 5, 27).
Wiara w niepokalane poczęcie była w Kościele żywa zawsze. Szczególnie przejawiała się w pobożności wiernych. Już w XV wieku papież Sykstus IV zatwierdził franciszkanom całe oficjum o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny, ułożone przez teologa domu papieskiego Leonarda Nogarolę. Mimo przerwy między pontyfikatem Piusa V a ogłoszeniem dogmatu przez Piusa IX, przetrwało ono w liturgii aż do dziś. Bardzo możliwe, że wtedy znane już były ludowe Godzinki ku czci Niepokalanej, które powstały prawdopodobnie w Hiszpanii, gdzie członkowie zakonów rycerskich składali śluby obrony tej doktryny. A było przed czym jej bronić, bo choć wśród pobożnego ludu cieszyła się popularnością, to teologowie ostro się o nią spierali. Dzisiejszy krakowski plac Wszystkich Świętych, odgradzający bazyliki dominikanów (przeciwników doktryny) i franciszkanów (wielkich zwolenników i popularyzatorów), jest świadkiem, że spory te bywały nie tylko werbalne.
Wspomniany już Sykstus IV w 1483 roku zakazał zwolennikom i przeciwnikom doktryny nazywać się wzajemnie heretykami, aż do czasu rozstrzygnięcia kwestii przez Kościół. Warto wspomnieć, że przeciwnikiem nauki o niepokalanym poczęciu był nawet wielki Doktor Kościoła, św. Tomasz z Akwinu. Do przełomu doszło dzięki ogromnemu wkładowi Dunsa Szkota, który rozwiązał stawiane przez Tomasza i jego uczniów problemy (dotyczące powszechności grzechu pierworodnego i odkupienia oraz wolności Maryi). Franciszkanin wykazał, iż prawda o niepokalanym poczęciu nie stoi w sprzeczności z faktem (uprzedniego) odkupienia Maryi. To może wydawać się skomplikowane, jednak chrześcijanie wierzący w to, że już w Wielki Czwartek, podczas Ostatniej Wieczerzy, Pan Jezus uobecnił misterium, które wydarzyło się później, nie powinni mieć problemu ze zrozumieniem tajemnicy objęcia zbawieniem Maryi jeszcze przed narodzeniem Zbawiciela.
Sobór Trydencki nazwał Matkę Bożą Niepokalaną, Paweł V zakazał publicznie krytykować tę doktrynę. W maju 1846 roku Pius IX wysłał do biskupów ankietę z zapytaniem o stosunek do ogłoszenia dogmatu o niepokalanym poczęciu Maryi. Zdecydowana większość odpowiedziała pozytywnie. Wreszcie 8 grudnia 1854 roku w bulli „Ineffabilis Deus”, niecałe dwadzieścia lat przed ogłoszeniem dogmatu o nieomylności papieża, następca św. Piotra przemawia ex cathedra: „Ogłaszamy, orzekamy i określamy, że nauka, która utrzymuje, iż Najświętsza Maryja Panna od pierwszej chwili swego poczęcia – mocą szczególnej łaski i przywileju wszechmocnego Boga, mocą przewidzianych zasług Jezusa Chrystusa, Zbawiciela rodzaju ludzkiego – została zachowana nietknięta od wszelkiej zmazy grzechu pierworodnego, jest prawdą przez Boga objawioną i dlatego wszyscy wierni powinni w nią wytrwale i bez wahania wierzyć”.
Odtąd w Kościele cześć dla Niepokalanej szybko się rozpowszechniła, szczególnie po objawieniach w Lourdes, gdzie cztery lata po ogłoszeniu dogmatu Maryja wyjawiła Bernadecie Soubirous swoje imię: „Ja jestem Niepokalane Poczęcie”. W Polsce do intelektualnego oraz pobożnościowego rozkwitu nabożeństwa do Niepokalanej bardzo przyczynił się o. Maksymilian Kolbe, założyciel Niepokalanowa. Prawosławni i protestanci zgodnie odrzucają możliwość uznania dogmatu. Co ciekawe, Marcin Luter w pewnym okresie wierzył w niepokalane poczęcie, dystansując się od niego dopiero w 1528 r. W Kościołach wschodnich i u prawosławnych Maryja chętnie czczona jest pod imieniem „panhagia” – cała święta. Katolicki dogmat odrzucają głównie dlatego, że ogłosił go papież. Na pewno „braciom odłączonym” w zrozumieniu i przylgnięciu do tej prawdy może pomóc wyzbycie się niechęci do prawideł zachodniej katolickiej teologii oraz ogromny wkład, jaki w mariologię wnieśli szczególnie w ostatnich czasach bibliści.
W celebrowaniu maryjnych świąt nie możemy zapominać o tym, czego uczy nas liturgia – iż zawsze uwielbiamy Trójjedynego Boga razem z tą, której Wszechmocny uczynił wielkie rzeczy. Kontemplujemy Maryję nie tylko jako naszą orędowniczkę, ale też jako zapowiedź i porękę tego, co nas czeka, gdyż dla niej zbawienie już się dokonało. Tak modlimy się w kolekcie z Uroczystości Niepokalanego Poczęcia:
„Boże, Ty przez Niepokalane Poczęcie Najświętszej Dziewicy przygotowałeś swojemu Synowi godne mieszkanie i na mocy zasług przewidzianej śmierci Chrystusa zachowałeś ją od wszelkiej zmazy, daj nam za Jej przyczyną dojść do Ciebie bez grzechu. Przez naszego Pana”.
Skąd wzięła się Godzina Łaski?
Niewiele osób w naszym kraju słyszało o objawieniach Matki Bożej w Montichiari-Fontanelle. Powierniczką objawień była Pierina Gilli, pielęgniarka z miejscowego szpitala i to właśnie jej Maryja przekazała wyjątkową prośbę. Zawierała ona wskazanie, by w dzień jej Niepokalanego Poczęcia czyli 8 grudnia, obchodzono Godzinę Łaski.
Co Maryja powiedziała o Godzinie Łaski? „Dzięki modlitwie w tej godzinie ześlę wiele łask dla duszy i ciała. Będą masowe nawrócenia. Dusze zatwardziałe i zimne jak marmur poruszone będą łaską Bożą i znów staną się wierne i miłujące Boga” – przekazała Maryja w swojej obietnicy.