
Udzielenie Ducha Świętego kojarzy się nam przede wszystkim ze sceną w Wieczerniku. Bez wątpienia było to wylanie szczególne i bez precedensu, ale błędem byłoby sądzić, że to jeden jedyny raz, kiedy Duch Święty został dany. Tytułem przykładu czytamy dzisiaj fragment z Ewangelii według św. Jana o tym, że Duch jest pierwszym darem Zmartwychwstałego. Tym zalęknionym, zdesperowanym ludziom, jakimi byli Apostołowie po dniach Męki Pana, potrzebne było umocnienie samym Duchem Świętym, bez Niego ich wiara rozpadała się w gruzy. Jezus o tym wiedział, więc podzielił z nimi tym, co dla Niego jest najcenniejsze: więzią z Ojcem i Duchem, wprowadził ich w samo serce Trójcy Świętej. A skoro zaczął w nich działać Duch, to mają odpuszczać grzechy, mają przebaczać, jak z miłości skruszonym grzesznikom przebacza Bóg. Chodzi tu w pierwszym rzędzie o sakrament pokuty, ale niemniej ważne jest przebaczenie, którego udzielmy hojnie tym, którzy przeciw nam zawinili. Jeśli mamy udział w Duchu, musimy Go naśladować w Jego pokorze i przebaczeniu.

I na nas, przyjmujących Komunię, tchnie dzisiaj Jezus i mówi: Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam. Weźmijcie Ducha Świętego. Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane.
Duchu Święty, przyjdź!
Czy ktoś ze starszych pamięta, że na Zielone Świątki przystrajano domy tatarakiem? Przynosiło się tego całe naręcza z nadbrzeżnych szuwarów i potem całe ulice były zielone i aż pachniały tatarakiem… A potem było Święto Ludowe. Rolnicy w założeniu mieli być skolektywizowani czyli skołchozowani, ale w Polsce to się nie bardzo udawało. Było za to sporo PGR-ów czyli Państwowych Gospodarstw Rolnych. Ale przez władze wieś była fetowana, bo przecież państwo miało być robotniczo-chłopskie. Były więc wiece, pochody, festyny i flagi zielone obok czerwonych i biało-czerwonych. A Kościół nieustanne obchodził Pięćdziesiątnicę. Siedem tygodni od Zmartwychwstania i pięćdziesiątego dnia – Zesłanie Ducha Świętego. Jezus obiecał apostołom, że Duch Święty wszystko im przypomni i wszystkiego nauczy. Także i nam, Jego uczniom, napełnionym Duchem Bożym w sakramencie bierzmowania przypomina i nas poucza. Że Bóg jest Stworzycielem wszystkich rzeczy, Panem życia od poczęcia do naturalnej śmierci i Ojcem Miłosiernym. Że po grzechu pierwszych ludzi zesłał swego Syna Jezusa, Zbawiciela Odkupiciela, który przez Mękę okrutną i śmierć uwolnił nas z mocy grzechu i umożliwił wejście do Nieba. Że przez Eucharystię trwa w Kościele, zgromadzeniu wiernych aż do końca świata. Wzywa do uczty, Mszy świętej, szczególnie w niedzielę i święta, a nie skorzystanie z Jego zaproszenia jest wielką zniewagą Boga i odcięciem się od źródła łaski. Każe siebie widzieć w każdym człowieku i kochać bliźniego, jak siebie samego.

I przypomina nam o tym słowami św. Jana Pawła II:
„Czy można odepchnąć to wszystko? Czy można powiedzieć „nie”? Czy można odrzucić Chrystusa i wszystko to, co On wniósł w dzieje człowieka?
Oczywiście, że można. Człowiek jest wolny. Człowiek może powiedzieć Bogu: nie. Człowiek może powiedzieć Chrystusowi: nie. Ale — pytanie zasadnicze: czy wolno? I w imię czego „wolno”? Jaki argument rozumu, jaką wartość woli i serca można przedłożyć sobie samemu i bliźnim, i rodakom, i narodowi, ażeby odrzucić, ażeby powiedzieć „nie” temu, czym wszyscy żyliśmy przez tysiąc lat?! Temu, co stworzyło podstawę naszej tożsamości i zawsze ją stanowiło”.

Ano właśnie, nasz papież. Popatrzmy w swoje wnętrze wokół siebie, co z tego zostało?.
Duchu Święty, przyjdź!
Bez Twojego tchnienia, cóż jest wśród stworzenia, jeno ból i nędze.
|