Usłyszeć Słowo Boże. Refleksje liturgiczne
Rdz 3,9–15. 20; Flp 1, 4-6. 8-11; Łk 1,26–38
Co zrobiłeś? Może zjadłeś...? – Typową odpowiedzią na pytania sumienia jest obrona siebie i przerzucenie winy na innych: „to nie ja, to ona”. Jakże często staramy się ukryć za winą drugiego! Niewątpliwie Ewa była winna, bo zerwała owoc i podała Adamowi. Ale przecież on sam wziął go i zjadł. Jego wina jest jego winą, a wina Ewa jest jej winą. Moja wina oddala mnie od Boga i dzieje się tak niezależnie od winy drugiego. Jego wina mnie nie usprawiedliwia, nie pomaga usunąć mojej winy. Każdy z nas musi osobiście stanąć przed Bogiem z własną winą i za nią odpowiedzieć. Niezmiernie ważne jest, byśmy sobie zdali sprawę z tego, że to w nas istnieje skłonność do grzeszenia i chęć ucieczki od winy, że mamy w sobie przewrotną tendencję do przerzucania winy na drugiego. Tacy jesteśmy, taki ja jestem!
Dopiero wtedy, gdy to zobaczymy, będziemy mogli zrozumieć wspaniałość tajemnicy niepokalanego poczęcia NMP i Jej bezgrzeszność. Zauważmy: Maryja reaguje zupełnie inaczej niż większość ludzi. Na pozdrowienie anielskie, głoszące słowa pochwały: „Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami” (Łk 1,28), nie wpada w egzaltację ani też nie stara się fałszywie udawać skromnej, ale w prostocie zastanawia się, „co miałoby znaczyć to pozdrowienie” (Łk 1,29). Nie ucieka, ale spokojnie zastanawia się nad sensem usłyszanych słów. Na końcu na Boże wezwanie odpowiada: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa” (Łk 1,38). Odpowiedź ta będzie od tego momentu powtarzana przez Nią przez całe życie. Na pytanie: „Gdzie jesteś?” Odpowiada: „Oto stoję przed Tobą jako służebnica”. W spokojnej otwartości staje przed Bogiem, powierzając Mu siebie.
— Włodzimierz Zatorski OSB, fragment publikacji „Rozważania liturgiczne na każdy dzień, tom 1 (Adwent i okres Bożego Narodzenia)”